wtorek, 28 listopada 2017

LUKSUSOWY CZAS - KAMIZELKA DLA DZIECKA

Zauważyłam, że moje dni, mimo, iż nie są wypełnione pracą na etacie "od-do", to i tak są wypełnione po brzegi, a ja wciąż mam poczucie niewystarczającej ilości czasu. Potrafię też przyłapać  się na tym, że samą siebie krytykuję, gdy robię coś za wolno. Na szczęście przyszła do mnie refleksja i być może uda się opamiętać :)



Sądzę, że ten "brak czasu", a może bardziej "stresujący pośpiech" to prawdziwa zmora naszych czasów. Tak naprawdę gdy się głębiej nad tym zastanowię, to sama nie wiem, po co tak gnam, dlaczego tak bardzo muszę ze wszystkim zdążyć. No bo, niby, co się stanie? Oczywiście w pracy pogoni nas szef, ale w domu? W czasie tzw. wolnym? Z moich obserwacji wynika, że nie ma już ludzi, którzy mają czas wolny. Obawiam się, że kolejne pokolenie będzie się zastanawiać, co to w ogóle znaczy.



W takich chwilach lubię wspominać czasy mojego dzieciństwa, a jestem z rocznika 81, czyli z dość wyjątkowego czasu dla naszego kraju. I to, co najlepiej pamiętam, to właśnie wolny czas, który spędzałam jak chciałam. Na zabawie, na rysowaniu, na słuchaniu muzyki, beztrosko na marzeniach i przede wszystkim na podwórku, mając z przyjaciółką tajne kryjówki. Wszystko było wtedy przygodą. Naprawdę nie pamiętam abym się kiedykolwiek nudziła, a nie miałam komputera, a i telewizję oglądałam bardzo rzadko. Można by teraz dodać: ale to były inne czasy. Jasne, ale czy to nie ludzie tworzą czasy, w których żyją? Czasami słyszę tłumaczenia, że przecież trzeba być ambitnym, wydajnym, bo przecież dobra praca i sukces są najważniejsze; to gwarancja szczęśliwego i dobrego życia, a także pieniędzy, albo jeszcze gorzej: nie jesteś zapracowany, to kim Ty jesteś, co Ty znaczysz? Jednak mnie to w ogóle nie przekonuje. I pachnie mi jedną wielką ściemą. Ja w taki sposób nie umiem być szczęśliwa.



Długo szukałam swojej recepty i myślę, że w końcu ją znalazłam. Choć już przeczuwam, że ona wciąż się będzie zmieniać, aktualizować w zależności od tego z czym przyjdzie mi się zmierzyć. Jednak realizacja nie jest tak prosta, jakby się wydawało, ponieważ człowiek tak łatwo się nie zmienia. To jest trudne, tak jak syropy bywają gorzkie. Potrzeba cierpliwości i pokory, ponieważ zmiana składa się z ciągłych powtórzeń nawyku, który chcemy utrwalić, a to oznacza ciągłą pracę nad sobą. Jednak ja czuję się z tym dobrze i między innymi, dzięki temu, mam poczucie głębokiego sensu.



Ostatnio dużo o tym rozmyślam, zwłaszcza w kontekście nowej roli, którą już nie długo przyjdzie mi pełnić, czyli roli matki. Zastanawiam się czego chciałabym dla mojej córki, co mam jej do zaoferowania, jakie wartości jej przekażemy. Chwilami jestem tym sparaliżowana, ale z drugiej strony wiem, że to kim jestem będzie naturalnie wpływać na jej rozwój i na to jak będzie widzieć siebie i świat. Więc myślę, że warto o tą prawdę o sobie zawalczyć, pielęgnować to, co dobre i twórcze, dbać o spójność i równowagę. A w wiecznym pośpiechu i gonitwie za kolejnymi celami, często nie własnymi, nie jest to możliwe. Zwłaszcza tracąc po drodze zdrowie i optymizm. 
Dlatego teraz moim zadaniem jest celebrowanie wolnego czasu i życia takim jakim jest, w zgodzie ze sobą i tym, co naturalne, a także na poświęcaniu czasu na talenty, które zostały mi dane i czerpanie z nich potencjału, aby czuć pełnie. A co z tego wyniknie? Sama jestem ciekawa :) Jednak zdecydowanie, w końcu dostrzegłam w tym prawdziwą wartość.





NOTKA DZIEWIARKI

Ta kamizelka, to pierwsza rzecz, jaką zrobiłam dla naszego dziecka. Przyznaję, że byłam dość niepewna, nie wiedziałam jaki rozmiar powinnam zrobić i czy przede wszystkim wełna jest odpowiednia. Jednak z końcowego efektu jestem bardzo zadowolona. Na pierwszy raz wybrałam włóczkę Himalaya Everyday. Jest naprawdę bardzo miła w dotyku i bardzo wydajna. Szydełkowało się nią wspaniale. Posiada delikatny połysk, a wzory z niej robione mają wyraźną strukturę i równo się układają. Nie wiem jeszcze jak się sprawdzą jej właściwości antypillingujące, ponieważ podczas robótki wychodzi z niej delikatny meszek, co nie nastawia mnie optymistycznie, ale to się okaże po użytkowaniu i praniu. Jedno jest pewne, moja przygoda z ubrankami dla dzieci właśnie się rozpoczęła :) Wzór zaczerpnęłam z tej strony.

Do następnego tygodnia!
***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz