środa, 31 grudnia 2014

IDEALNY DZIEŃ

Właśnie spędzam najwspanialszego Sylwestra w moim życiu. I nie, nie jestem na Bali ani w ramionach przystojnego amanta ;) Mój Sylwester jest wspaniały ponieważ jest idealnie taki, jak zawsze chciałam aby był jednak nie miałam odwagi nawet spróbować takiego przeżyć. Na szczęście ten rok był przełomowy i zmienił bardzo wiele. Po ogromnej walce, w końcu stałam się dla siebie na tyle ważna aby w taki dzień zadowolić tylko jedną osobę na świecie, znaczy siebie. I jest to cudowne uczucie! 



Po pierwsze jestem z moimi kochanymi zwierzętami, Zuzą i Polusiem, w moim pięknym, ciepłym i bezpiecznym domku, w otoczeniu oszałamiającego zapachu kurczaka, którego piekę z sosem cytrynowym i ryżem ziołowym z nowej sprezentowanej przez Św. Mikołaja książki kucharskiej. Boże, jak on zawsze wie, co ja pragnę dostać :) Pachnie tak obłędnie, że endorfiny wydzielają się w tempie błyskawicy. Piję sok marchwiowy w kieliszku do wina, mam na sobie miłe i wygodne ubranie. 



Tańczę do "Dancing in the Dark" Bruce'a Springsteena, bo słucham radia Trójka, gdzie Pan Marek Niedźwiecki mówi do mnie tym swoim magicznym głosem i włącza absolutnie najlepszą muzykę świata. Nie muszę nikogo obsługiwać, o nikim myśleć, dostosowywać się czy mówić gdy mi się nie chce czy znosić...Jestem sobą. Ze sobą. Spokojna, szczęśliwa i robię to, co dla mnie najfajniejsze. Czy to jest aż takie niesamowite? Właśnie, że jest, ponieważ zrobiłam tak jak chciałam wbrew temu co robią wszyscy inni. I bardzo chcę zapamiętać to uczucie!



Zapytałam siebie jak chciałabym aby wyglądał mój świat i po prostu zamierzam go stworzyć. Od początku do końca biorąc odpowiedzialność za jakość mojego życia, za każdy dzień. I to jest chyba cały sekret mądrego i pięknego życia. Ale nie myślcie sobie, że to idealnie to znaczy dokładnie idealnie. Na tym obrazku są rysy, jak na przykład ostra, pijacka libacja u sąsiadów za ścianą, na którą nic, a nic nie mogę poradzić. Jednak to jedyny uszczerbek na tym idealnym dniu. Reszta jest we mnie, a tu mi jest teraz wspaniale. I tylko ja o tym decyduję.

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU <3 <3 <3

***

niedziela, 23 listopada 2014

ŻYCIE JAK TORT

Usłyszałam ostatnio, że życie można porównać do tortu...Życie, a konkretnie świat, który sami wokół siebie tworzymy. I właśnie. Ja. To ja go wokół siebie tworzę. Wybieram. 



Gdy zaczynam wątpić, że mam na to wpływ dzieją się zazwyczaj niedobre rzeczy. Gdy na przykład pozwalam aby ktoś mnie za sobą pociągnął w stronę, w którą czuję, że nie powinnam iść lub gdy zaufam mimo, że ktoś już nieraz to zaufanie zawiódł. Niestety...Jestem na etapie ponoszenia konsekwencji, ale już niedługo. Więc staram się o tym pamiętać i wszystko się zmienia.



Więc cały tort, to cały nasz świat. Jak to z tortem bywa dzielimy go na kawałki. I tu także, to ja odmierzam porcje. Ile ich będzie? Jak duże będą? Jak ważne? No i co jest tą wisienką?





Jednak to, że to wiemy, że teoretycznie panujemy nad sytuacją nie oznacza, że jesteśmy nieomylni i podzielimy tort tak jak trzeba. Wpadki zdarzają się często, a i zawsze ktoś życzliwy to zauważy. Lecz mimo wszystko tort wciąż jest naszym dziełem, a decyzja czy wisienka przypadnie nam czy komuś innemu, ostatecznie zawsze należy do nas.
***


niedziela, 19 października 2014

BYĆ DLA SIEBIE DOMEM

Gdy dąży się do zmiany, zmiana w końcu przychodzi i często w zaskakującej dla nas postaci. Ludzie, którzy chcą nas skrzywdzić, sytuacje pozbawiające strefy bezpieczeństwa, czasami wystarczy brak własnego łóżka...ale wtedy wydarza się to, co prawdziwe i ludzie, którzy nas otaczają są zmuszeni tej prawdzie sprostać, ukazując to, na ile sami są autentyczni.



Przekonanie się o tym zazwyczaj jest bolesne. Okazuje się, że ludzie oszukują, ale najbardziej samych siebie, jednak nie mają zamiaru mierzyć się z prawdą ani ponosić żadnych konsekwencji. Po prostu odchodzą i kłamią dalej.


To, co dla mnie najcenniejsze wyłoniło się z totalnej rozpaczy i żalu. Zrozumiałam, że bycie autentycznym, to jest to, co mnie najbardziej interesuje, a za złudzenia płaci się najwyższą cenę. 



Teraz mój dom jest tam, gdzie ja. I wystarczy. Wiem, że samej siebie nie okłamuję i dlatego siebie samej nie zawiodę, bo jestem wolna i najbardziej chcę po prostu żyć. Dobrze żyć.



Chciałabym mieć dobre życie. Godne, pełne, wdzięczne, przyjemne, ale przede wszystkim prawdziwe. I z kimś kto wierzy w prawdę tak jak ja.

***

poniedziałek, 22 września 2014

STAWANIE SIĘ

 Kiedyś przeczytałam i żałuję, że nie pamiętam już gdzie, że najlepsze, co możemy zrobić dla siebie to uczyć się. Wszystkiego. Wciąż poznawać coś nowego, zgłębiać, pytać, czerpać. I to pomaga na wszelkie smutki, bo wiedza nas regeneruje, wzbogaca, otwiera i daje nadzieję.


Zawsze wydawało mi się, że fajnie jest być mądrym. Tak po prostu zawsze wiedzieć, znać odpowiedź. Po prostu być mądrym i już, że to po prostu taki dar :) Jedni się z tym rodzą, a inni nie. Jakie to byłoby proste!  Jednak co gorsze, jakie to byłoby nudne. 


Jednak człowiek bywa leniwy. Spece od coachingu robią co mogą by nas "ratować" ;) Czasami wielkim wysiłkiem są same marzenia, a co dopiero ich realizacja.  Poza tym czy w dobie wirtualnej rzeczywistości nie wystarcza nam czasami tylko sama wizualizacja? Na szczęście nie wszystkim. 


 Piękny jest już sam proces tworzenia, gdy coś nabiera kształtu, poszukuje swojego przeznaczenia, dąży, podróżuje, błądzi, odkrywa. I już. Wszystko się wtedy staje. Wypełnia się życiem.


Cel jest ważny jednak ważniejsze jest to wszystko, co po drodze i gdyby tylko można byłoby się odprężyć i cieszyć podróżą, bez obaw i lęku przed tym, co na końcu.


Oczywiście można. Gdy ma się poczucie pełni i poczucie własnej wartości. Gdy nie musimy spędzać całego życia na poszukiwaniu leku na swój ból. Gdy żyjemy bez poczucia winy i nie czekamy na czyjeś pozwolenie i błogosławieństwo. Esencją stawania się jest wolność. Jak powiedział Osho: Wolność oznacza zrozumienie. 


***

czwartek, 21 sierpnia 2014

TROCHĘ GORYCZKI...


Czasami się zastanawiam czy tylko ja tego wszystkiego nie ogarniam czy może znowu zbyt wiele od siebie wymagam, a przez to też od innych? Zmiany, zmiany, zmiany...To cholernie ciężka praca. W wewnątrz i na zewnątrz. I jeszcze miej tego wszystkiego, co się dzieje, świadomość. 


Często gdy wracam z pracy zaczynam od tego, że myślę jak to fajnie, że mam ten spacer, jestem tylko ja i mogę po prostu być. I nagle nawet nie wiem kiedy okazuje się, że po raz setny roztrząsam w głowie przeszłe sprawy, dziwne rozmowy i już nie zauważam słońca, chmur i ludzi, których mijam. Jestem po prostu zagubiona i zmęczona.

Poniekąd wiem, że wybieram sama, to ja tworzę mój dzień, to ja wybieram swoje myśli, ale kurczę czy to nie mogłoby być coraz prostsze? Skoro już tyle czasu ćwiczę ten "mięsień" to czy nie mógłby już tak bez wysiłku dźwigać jakiś ciężar? Może faktycznie chcę zbyt wiele, zbyt idealnie? Coraz trudniej mi to ocenić, jednak najbardziej niepokojącym sygnałem jest to, że coraz rzadziej miałam szydełko w ręku.



A to jest coś więcej niż tylko szydełko, to ja, mój czas, moje marzenia, mój odpoczynek, moja twórczość, moja radość. Więc nie mogę tego oddać. Nie wiem jeszcze jak to wszystko pogodzę, ale coś wymyślę lub coś się po prostu samo stanie. Tak czy inaczej, nowy dzień, nowe siły, bo w gruncie rzeczy wybieram optymizm.
Póki co, wspomnienie lata...i pewnych wyjątkowych wakacji.



***

piątek, 20 czerwca 2014

PROGRAM: ANIA



Na początku trzeba wiedzieć od czego zacząć...a ja chyba jeszcze nigdy nie zaczynałam od początku. Nie zdawałam sobie z tego sprawy...Wydawało mi się, że tak robię, jednak początkiem był ktoś, czasami coś, jak zdarzenie, splot okoliczności. Jednak nie przypominam sobie, abym to była ja sama.









Dlatego teraz świadomie nazywam to włączeniem programu Ania :) To prawie zupełnie jak 1 września, nowe zeszyty, pachnące ołówki i nowa nadzieja...






" Tajemnicą szczęścia, dobrych, uczciwych kontaktów z ludźmi, miłości i przyjaźni jest to, że najpierw ty sama musisz się sobą zaopiekować. Dać sobie poczucie bezpieczeństwa. Pokochać siebie. Szanować siebie. Zaprzyjaźnić się ze sobą. Dać sobie prawo do bycia dobrym, pięknym i wolnym człowiekiem. Wszystko zaczyna się od Ciebie." Beata Pawlikowska


***

piątek, 13 czerwca 2014

POWSTANĘ...

Czasami życie zmiata nas z nóg i długo nie pozwala wstać. Trzeba czekać, trzeba wycierpieć, trzeba wybaczyć. Trzeba wtedy kochać mocno samego siebie. Trzeba wytrzymać.

Czasami wszystko płonie. Piękne wspomnienia zabija kłamstwo. Zostają tylko zgliszcza, nic nie da się uratować. Ból bywa fizyczny, nie pozwala w nocy spać, nie pozwala przełknąć nawet najlepszego jedzenia na świecie.
Wydaje się, że zawsze już tak będzie.
Ale nie...
Słońce znowu wzejdzie. Czas zaleczy rany.
I znowu powstanę.










***

czwartek, 27 marca 2014

Odwaga

Co jakiś czas zdarzają się odkrycia, przebłyski...Dzieje się tak za sprawą innych ludzi. Inspirujących, ciekawych, sięgających po więcej. Ludzi, którzy odważyli się kreować swoją rzeczywistość, a przy okazji zmienili cały świat. 




Jak szczęśliwi muszą być Ci, którzy wcześnie odkrywają siebie i bez wyrzutów sumienia, w niemal egoistyczny sposób, realizują swój plan aby podbić świat? Ich świat, ich misja, ich wędrówka...niekończąca się przemiana.




"Odwaga oznacza posiadanie siły umysłu do podążania tam, gdzie prowadzi Cię serce. Odwaga oznacza posiadanie zdolności do odkładania na bok wszelkich innych czynników, aby być w zgodzie z tym, co mamy w sobie najlepszego." Brian Tracy

***

niedziela, 12 stycznia 2014

MARZENIE

Od postanowień na Nowy Rok chyba nie da się uciec...Są jakąś taką naturalną potrzebą. Pewnie to ta świeżość niczym nieskażonego jeszcze początku, chęć zaczynania wciąż od nowa z wiarą, że tym razem się uda, że zajdzie się jeszcze dalej, osiągnie jeszcze więcej.


Tak więc, ja także należę do tych, co wierzą...ale przede wszystkim do tych, co marzą. I jakoś tak naturalnym biegiem zdarzeń pod koniec ubiegłego roku wymarzyłam sobie spełnienie takiego marzenia.


Otóż, w moim pięknym mieście, Zielona Góra, co roku organizowane jest Winobranie, a wraz z nim coś w rodzaju jarmarku. Cały deptak zapełniony jest różnego rodzaju stoiskami. Są tam między innymi miejsca, gdzie można kupić rękodzieło. I właśnie ja, przez wiele lat z wielką nieśmiałością marzyłam o takim stoisku. I w tym roku to marzenie chciałabym spełnić.


Przez najbliższe kilka miesięcy wszystko, co powstanie, będzie przeznaczone na to stoisko. Projektów jest wiele, ale na szczęście czasu też.


Tymczasem, dziś mój pierwszy w życiu kocyk, jednak jeszcze wspomnienie z 2013 roku. Prezent, który mam nadzieję, że zostawi po mnie ślad, którego nawet czas nie zatrze...
Wzór na medalion znalazłam tutaj