wtorek, 15 września 2015

DYLEMATY



Ostatnio w tym miejscu było mało słów ode mnie, choć nie znaczy to, że nie rozmyślałam czy nie chciałam pisać, jednak przy każdej próbie czułam jakąś barierę. Nie chciałam banału. Zawsze starałam się aby moje teksty nie brzmiały zarozumiale, nie chciałam umoralniać. Chciałam w prosty i szczery sposób mówić o sprawach dla mnie ważnych. Odważyć się i zabrać głos.




Może zbyt dużo sama czytam książek i artykułów, w których jest milion sposobów jak dobrze żyć i przez to mam odczucie, że wszystko zostało już powiedziane. Poza tym doszłam do momentu, w którym zaczęłam się zastanawiać nad granicą szczerości, czyli na ile sama potrafię odkryć siebie przed innymi. Póki co nie rozwiązałam tego dylematu, ale zaczęłam poszukiwać kompromisu :)



Zaczęło się dwa lata temu...Spokojnie i jakby po omacku, ale z wielkimi nadziejami i przede wszystkim z postanowieniem powrotu do swojej pasji i rozwijaniu jej, tak abym czuła radość i satysfakcję. Dziś mogę powiedzieć, że się udało. Wbrew burzom i kryzysom ja wciąż dziergam i to coraz więcej, nie wyobrażam sobie już bez tego życia. Powrót do korzeni okazał się wspaniałą terapią. Myślę, że często zapominamy, że korzenie to nie tylko inni w naszym życiu, ale także my sami.


Inspirację do wykonania wieszaków znalazłam na jednym z moich ulubionych blogów My Rose Valley

***